Miłej lekturki ;-)
Powrót w pancerzu, drżenie i stymulacja
To dźwięk życia
Krwawe pismo, tkwię w walce
Spójrz w muszkę karabinu
Jak mogłem nigdy nie dostrzec tu twojej twarzy?
Znam tutaj każdą twarz
Nękany przez natrętne pytania, dźwigając jarzmo
Nigdy nie byłem tutaj mile widziany
Nie mamy wyboru by zostać
Wolimy umrzeć, niż zrobić to na twój sposób
Tyłem do ściany, ciemność zapadnie
Nigdy nie pomyśleliśmy, że moglibyśmy to wszystko stracić
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, pal!
Któregoś dnia imperium upadnie
Zamykasz oczy i chwała blednie
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie! (Pal!)
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie!
To dźwięk życia
Krwawe pismo, tkwię w walce
Spójrz w muszkę karabinu
Jak mogłem nigdy nie dostrzec tu twojej twarzy?
Znam tutaj każdą twarz
Nękany przez natrętne pytania, dźwigając jarzmo
Nigdy nie byłem tutaj mile widziany
Nie mamy wyboru by zostać
Wolimy umrzeć, niż zrobić to na twój sposób
Tyłem do ściany, ciemność zapadnie
Nigdy nie pomyśleliśmy, że moglibyśmy to wszystko stracić
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, pal!
Któregoś dnia imperium upadnie
Zamykasz oczy i chwała blednie
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie! (Pal!)
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie!
Imagine Dragons – Ready, Aim, Fire
Na pierwszy rzut oka plan wydawał się prosty. Cały oddział specjalny,
plus reszta wojska, plus armia Autobotów dzieli się na drużyny, w tym boty atakują
dopiero przy drugiej fali, kiedy systemy obronne conów przestaną działać. I
tutaj właśnie jest nasze zadanie, a mianowicie moje, taty, Mike’a, Jacka, Maddy
i Matta. Musimy dostać się do Wieży Obronnej Decepticonów, która znajduje się
na Biegunie Północnym . Z tego, co wiem, jest tam strasznie zimno, co utrudnia
funkcjonowanie Transformerom. To z kolei znaczy, że cony muszą się często
zmieniać, co daje nam szansę niepostrzeżenie dostać się do środka. Niestety to
też oznacza brak wsparcia botów, ale i bez nich damy radę.
Reszta ludzi podzieli się na sześć grup i razem z botami, które są już
na Ziemi, zaatakują największe Strażnice na każdym kontynencie. Dzięki temu
decepty zajmą się nimi, nie nami. Kiedy już wojsko zrobi nam dywersje,
dostaniemy się do Wieży Obronnej, wyłączymy systemy i wpuścimy armię Autobotów
pod wodzą Optimusa. Dołączą się do ataku na siedzibę główną, gdzie mamy
nadzieję będzie siedział Starscream. I my udamy się z pomocą, znaczy jeśli
przeżyjemy rzecz jasna.
Całą operację nadzorować będą Ratchet, Raf i Lily oraz Tim i Kim. Będą
nas informować o ewentualnych zmianach planów, czy niepożądanych patrolach
conów. Tym to dobrze…
Osobiście uważam, że plan nie jest zły, ale mamy spore szanse
niepowodzenia. Wystarczy, że nie uda się nam wyłączyć systemów obronnych. Boty
nie dadzą rady przylecieć na Ziemię, a bez nich wojsko nie wygra. No i jeszcze
pozostaje kwestia zabicia Starscream’a. Ostatnim razem śmierć Lidera
Decepticonów nic nie dała, czemu teraz ma być inaczej? Ale nie powinnam się tym
teraz martwić. Muszę się skupić na misji.
***
-Wiesz, że nie musisz tam iść – Tim starał się mnie namówić do zmiany
planów – Dopiero co uciekłaś od Decepticonów, prawie zginęłaś, a teraz znów
pakujesz się w to bagno. Nie musisz. I tak wiele ci zawdzięczamy – pokiwałam z
niedowierzaniem głową – Dzięki tobie wiemy co knują cony. Gdyby nie to, nie
planowalibyśmy ataku tak szybko i być może już nigdy byśmy go nie zaplanowali,
bo stalibyśmy się marionetkami Starscream’a.
-Nie mów tak… Staram się tak o tym nie myśleć – chłopak cicho westchnął
– Poza tym, jestem tam potrzebna bardziej niż myślisz. Po stracie mamy i… I po
tym co się stało z Samem… - urwałam. Ciągle nie mogłam przywyknąć do myśli, że
on gdzieś tam jest, a nad jego ciałem i umysłem panuje Unicron. I to wszystko w
dodatku przeze mnie… - Muszę im pomóc.
-To w takim razie ja też pójdę – zaśmiałam się pod nosem – Co to niby
miało znaczyć? – oburzył się ciemnowłosy.
-Wybacz, nie chciałam cię obrazić, czy coś, ale…
-Ale?
-Żołnierzem to ty byś był raczej kiepskim – młodzieniec wytrzeszczył
oczy.
-Tak sądzisz?
Nagle rzucił się na mnie, dosłownie, przygniótł mnie swoim ciężarem zręcznie unieruchomił ręce. Potem powoli
zbliżył się do mnie i pocałował.
-I co powiesz teraz? – zapytał z wrednym uśmieszkiem.
-Dałam ci to zrobić – puściłam mu oczko.
-Akurat – prychnął.
Musiałam dać mu porządną nauczkę. Udało mi się uwolnić jedną dłoń, którą
w momencie przyłożyłam chłopaki w policzek, nie dość mocno, by go zranić, ale
wystarczająco, by zabolało. Dzięki temu Tim był zmuszony nieco się podnieść,
całkiem mnie już uwalniając. Podkuliłam nogi i kopnęłam go w brzuch tak, że
przewrócił się na plecy. Szybko podniosłam się i tym razem to ja położyłam się
na nim.
-I co powiesz teraz? – skopiowałam jego wypowiedź, na co on pokręcił z
niedowierzaniem głową.
Uwolniłam jego ręce, a on złapał w nie moją twarz i zaczął ją delikatnie
głaskać. Ja natomiast bawiłam się jego włosami. Przyglądaliśmy się sobie, aż
nagle do mojej głowy wpadła okropna myśl. Sam jest bratem Tima. A rozstałam się
z nim, bo mnie zdradził, ale to przecież nie był on, a Unicron. Teraz czuję
się, jakbym to ja zdradzała jego… W dodatku, oni są do siebie tak podobni.
Patrząc w oczy Tima, widzę oczy Sama i nie mogę znieść tego widoku.
Podniosłam się z chłopaka i stanęłam na równe nogi. On nieco zdziwiony
poszedł w moje ślady. Odwróciłam się do niego tyłem, by choć przez chwilę nie
patrzeć w te cholerne oczy… Poczułam jak delikatnie chwyta mnie za dłoń.
-Coś nie tak?
-Nic, tylko… - zawahałam się. Czy powinnam powiedzieć mu prawdę? – Czy
my dobrze robimy?
-Co masz na myśli? – odwróciłam się w jego stronę.
-Nas. Czy będąc razem dobrze robimy? W końcu jeszcze niedawno byłam z
twoim bratem, a teraz on jest…
-Czekaj, czekaj… Chcesz mi przez to powiedzieć, że jesteś ze mną tylko
dlatego, że rozstałaś się z Samem?
-Nie, oczywiście, że nie! – szybko zaprzeczyłam – Ale prawda jest taka,
że gdyby on nie zażył tego pieprzonego mrocznego energonu, nigdy byśmy się nie
rozstali… - chłopak pokiwał z niedowierzaniem głową – Zrozum, że…było nam razem
bardzo dobrze i w jednym momencie wszystko szlag trafił – ciemnowłosy
westchnął.
-Nie chcę cię w niczym pośpieszać bo rozumiem, co czujesz. Poznałem Sama
jako egoistycznego dupka i byłem pewien, że on taki jest naprawdę. Potem
okazało się, że to tak naprawdę nie był on i zobaczyłem światełko nadziei, że
jeszcze kiedyś będę miał prawdziwego brata. Dlatego już rozumiem, co czujesz i
możemy na chwilę zastopować – pokiwałam porozumiewawczo głową – Ale musisz
wiedzieć, że cokolwiek się stanie, ja zawsze będę cię kochał.
Słysząc te słowa miałam wrażenie, że coś rozrywa moje serce. Nie
dlatego, że Tim mówił to z taką powagą, a jednocześnie takim przejęciem i
szczerością. Bolało mnie, bo Sam nie mówił do mnie tych słów zbyt często, praktycznie
nigdy. I właśnie to boli. Mógł mi to powiedzieć już dawno, a jedynym powodem
dla którego tego nie zrobił mógł być fakt, że on wcale mnie nie kochał… Ale nie
mogę teraz tak myśleć. Muszę pamiętać, co właśnie sobie przysięgłam. Że dopóki
sprawy się nie rozwiążą, muszę zaczekać…
Uśmiechnęłam się do chłopaka i przytuliłam, kładąc głowę na jego
ramieniu.
-Ja ciebie też – wyszeptałam mając nadzieję, że tego nie usłyszy. Ale
zapewne usłyszał…
***
Byliśmy na miejscu. I choć dostaliśmy ciepłe kurtki, to i tak było mi
zimno jak cholera. Czułam, jak cała drżę, a zęby mimowolnie mi szczękają. Ale
nie mogłam się teraz przejmować zimnem. Miałam na głowie dużo ważniejsze
sprawy.
Udało się nam niepostrzeżenie podbiec pod wierzę. Cony nadal nie
nauczyły się patrzeć pod nogi. Teraz wystarczyło tylko czekać na zmianę
ochrony, która niestety długo nie następowała. To trochę utrudniało nam
zadanie, bo musieliśmy się jakoś dostać do środka. Każda następna minuta
spowalniała nadejście armii Autobotów. Atak zaczął się jakieś pół godziny temu
i jestem pewna, że samo wojsko długo nie pociągnie.
Ale w końcu wrota otworzyły się. To była nasza szansa. Niespostrzeżenie
przemknęliśmy między nogami deceptów i dostaliśmy się do środka. To był
pierwszy etap. Teraz musieliśmy czekać, aż nowe vechicony wejdą do środka i
udadzą się windą na górę, przy okazji zabierając nas. Czekaliśmy cierpliwie, w
dodatku w środku było dużo cieplej, a więc i to ułatwiało nieco sprawę.
Po kilku minutach nowy odział wszedł do środka i udał się prosto do
windy. Po cichu ruszyliśmy za nim uważając, by przypadkiem nas nie podeptali.
Kiedy już dostaliśmy się do windy poszło z górki. Wjechaliśmy na samą górę, do
pokoju kontrolnego. Mieliśmy do załatwienia tylko sześciu przeciwników, a więc
poszło jak z płatka.
Kiedy już ich załatwiliśmy, Mike i Maddy użyli specjalnych wciągarek
lin, czyli nowego wynalazku Rafa i Lily, które bez problemu wciągnęły ich na
konsole. Wszystko szło tak, jak powinno, bez żadnych nieproszonych gości, czy
niespodzianek.
-Wiesz, jak wygląda sytuacja na froncie? – zapytał tata Jacka.
-W Australii i Afryce wygrywamy, trochę gorzej Amerykami i Europą. W
Nowym Yorku jest Blitzwing, najpewniej ochrania Starscream’a, który schował się
w Dark Mount.
-Musimy się spieszyć – stwierdził Matt – Żołnierze potrzebują naszej
pomocy.
-Mike, ile to jeszcze zajmie? – zapytałam.
-To nie takie proste! – oburzył się chłopak – To jedne z lepszych
zabezpieczeń jakie gdziekolwiek mają cony!
-Czas Mike, czas! – ponaglił go Jack.
-Góra dwadzieścia minut!
-Musicie uzbroić się w cierpliwość – starała się na uspokoić Maddy – Na
pewno będzie się mu lepiej pracowało, jak przestaniecie go ponaglać! – ryknęła
na nas i już więcej się nie odzywaliśmy.
Po jakiś piętnastu minutach Mike zdołał wyłączyć ich systemy obronne.
Misja została wykonana. Jack poinformował przez komunikator Optimusa, że statki
Autobotów mogą już bez obaw lecieć na Ziemię. Matt w międzyczasie poprosił o
most, pierw dla Mike’a, która miał wrócić do bazy, a potem dla nas.
Nie wątpię, że siedziba główna będzie strzeżona lepiej od pozostałych
strażnic, ale właśnie dlatego to my się tam udajemy. Musimy skończyć to raz na
zawsze, zabić Starscream’a, Blizwing’a i całą resztę, a Dark Mount obrócić w
pył! A kiedy to wszystko się skończy, zajmę się Samem, pomogę mu, uratuję. Nie
pozwolę, żeby ktokolwiek z moich przyjaciół zginął.
Nie teraz.
Nie dzisiaj.
I nie jutro…
Dlaczego tylko 3 odcinki ������ Tak fajnie się czyta twoje rozdziały bo są ZAJE*ISTE xD
OdpowiedzUsuńSory że tak Anonimowo, ale nie chce mi się zakładać konta xD
To nic, ważne że jest kom :-) Cieszę się, że rozdział ci się podoba, ale niestety wszystko musi się kiedyś skończyć... Ale na pewno wkrótce pojawi się nowy blog więc przygody z transformersami nie skończę zbyt prędko :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-D
***Niki***
Co do twojego pytania, pomysł z powrotem Unicrona bardzo mi się podoba, tym bardziej że w serialu nigdy nie zdarzyło się żeby to człowiek został opętany a nie bot, więc jestem ciekawa rozwoju wydarzeń. Mroczny energon przypomina mi narkotyki :P Pytanko mam, czy twój następny blog będzie o serii TFP czy o Transformers Robots In Disguise? A może o tym i o tym? Jeśli to tajemnica lub sama nie jesteś jesteś pewna to spoko nie mów mi :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł z powrotem Unicrona się podobał :-) Myślę, że już w XXIV rozdziale będziemy mieli konfrontację z opętanym Samem, więc już niedługo wszystko się rozstrzygnie. Co do twojego pytania, to mój następny blog miał być kontynuacją Blackstar, czyli z serii TFP. Problem polega na tym, że stanęłam na kilku rozdziałam i już od ponad pół roku, jak nie więcej nie mogę ruszyć z miejsca. Miałam nadzieję, że w te wakacje uda mi się coś nadgonić, ale nic z tego :-( Dlatego niestety nie wiem kiedy blog się pojawi. Na razie wiem, że we wrześniu powstanie nowy blog, ale o zupełnie nowej tematyce bo będzie to kontynuacja serialu Tajemniczy Sobotowie. Nie wiem, czy kojarzysz, leciało kiedyś na Cartoon Network. Jeśli tak, to zapraszam :-) Jeśli nie, to też zapraszam, może akurat się spodoba :-)
UsuńPozdrowionka ;-)
***Niki***
Mam taką małą prośbę...
OdpowiedzUsuńZrobisz jakąś scenę z Megatronem bo trochę zaczyna mi go brakować
Spokojnie, Megatron pojawi się w następnym rozdziale, ale problem w tym, że nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział :-( Totalnie nie mam pomysłu :-(
Usuń