Cześć wszystkim :-) Właśnie skończyłam ankietę, o której niedawno wspominałam. Bardzo byście mi pomogli, jeśli odpowiedzielibyście na kilka, prostych pytań. Dzięki temu będę wiedzieć, co zmienić w moich opowiadaniach, co poprawić, a co zostawić takie, jakie powinno być :-) Link do ankiety znajdziecie TUTAJ ;-)
Pozdrowionka i do przeczytania ;-)
***Niki***
poniedziałek, 31 października 2016
piątek, 21 października 2016
Epilog
-Mamo! –
usłyszałam głośny, dziewczęcy głos dochodzący z piętra wyżej – Mamo! – cicho westchnęłam,
w głębi duszy wiedząc, o co chodzi dziewczynie i skierowałam się w stronę
schodów.
Idąc minęłam
ścianę pełną fotografii. Zdjęcia przedstawiały czteroosobową rodzinę. Wysoki,
nieco umięśniony mężczyzna o czarnych włosach i brązowych oczach obejmował znacznie
niższą od niego, szczupłą kobietę. Miała ciemne włosy sięgające za ramiona i
również brązowe oczy. Przed małżeństwem stała dwójka dzieci. Pierwszy z nich,
chłopiec, miał jedenaście lat i był bardzo niski, dokładnie tak, jak jego mama.
Miał czarne, krótko obcięte włosy i brązowe, wpadające w piwne oczy. Obok niego
stała dużo starsza, bo mająca już szesnaście lat, wysoka i wyjątkowo szczupła
dziewczyna. Miała błękitne oczy, jako jedyna z całej rodziny oraz bardzo
długie, czarne włosy spięte w warkocza.
niedziela, 16 października 2016
Rozdział XXVI - "Żyję"
Wyczuwam moją drogę poprzez ciemność
Prowadzi mnie bijące serce
Nie wiem, gdzie ta podróż się skończy
Ale wiem, gdzie się zaczyna
Mówią mi, że jestem za młody by zrozumieć
Mówią, że utknąłem we własnym śnie,
Że życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu
Cóż, mi to pasuje
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Więc obudź mnie, kiedy to się wszystko skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Próbowałam unieść ciężar tego świata
Ale mam tylko dwie ręce
Mam nadzieję, że będę miał szansę zwiedzić świat
Ale nie mam żadnych planów
Chciałbym na zawsze pozostać tak młodym
Nie bać się zamknąć oczu
Życie jest grą stworzoną dla każdego
A miłość jest nagrodą
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Prowadzi mnie bijące serce
Nie wiem, gdzie ta podróż się skończy
Ale wiem, gdzie się zaczyna
Mówią mi, że jestem za młody by zrozumieć
Mówią, że utknąłem we własnym śnie,
Że życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu
Cóż, mi to pasuje
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Więc obudź mnie, kiedy to się wszystko skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Próbowałam unieść ciężar tego świata
Ale mam tylko dwie ręce
Mam nadzieję, że będę miał szansę zwiedzić świat
Ale nie mam żadnych planów
Chciałbym na zawsze pozostać tak młodym
Nie bać się zamknąć oczu
Życie jest grą stworzoną dla każdego
A miłość jest nagrodą
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem
Wake Me Up – Avicii
piątek, 16 września 2016
Rozdział XXV - Dylemat wagonika
Te blizny wojenne wcale nie wyglądają tak, jakby zanikały. Nie wyglądają
tak, jakby kiedykolwiek miały zniknąć…
Znasz to uczucie? Kiedy po prostu czekasz. Czekasz na powrót do domu, do
swojego pokoju, aby zamknąć drzwi, położyć się w łóżku i pozwolić wszystkiemu,
co wstrzymywałaś w sobie cały dzień wyjść na zewnątrz. To uczucie jest połączeniem
desperacji i ulgi. Nic nie jest złe. Ale nic nie jest też dobre. I jesteś
zmęczona. Zmęczona wszystkim, zmęczona niczym. I po prostu chcesz, żeby ktoś
był przy tobie i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ale wiesz, że nikt nie
przyjdzie. I wiesz, że musisz być silna, bo nikt nie zdoła cię naprawić. Ale
jesteś już zmęczona czekaniem. Zmęczona byciem osobą, która musi naprawić samą
siebie i wszystkich dookoła. Zmęczona byciem silną. I chcesz by choć raz było
łatwo. Żeby było prosto. Żeby otrzymać pomoc. Żeby zostać ocaloną. Ale wiesz,
że nie zostaniesz… Ale wciąż masz nadzieję. I wciąż o tym marzysz. I wciąż
jesteś silna i walczysz ze łzami w oczach. Wciąż walczysz…
niedziela, 4 września 2016
5000 wyświetleń!!!!
Cześć wszystkim :-) Dziś tylko chciałam podziękować Wam za to równiuśkie 5000 wyświetleń :D To naprawdę dużo, a każde pojedyncze wyświetlenie znaczy dla mnie bardzo wiele. Dlatego bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję, że jesteście ze mną :D
Pozdrawiam i do przeczytania ;-)
Pozdrawiam i do przeczytania ;-)
czwartek, 1 września 2016
Rozdział XXIV - Dar z niebios
Każdy krok, który postawiłem
Każda droga, którą znasz jest moja
Chodząc po linie dziesięć pięter nad ziemią
Powiedz, że ciągle będziesz u mego boku
Gdybym mógł wziąć cię za rękę
Gdybyś mogła zrozumieć
Że ledwo mogę oddychać, powietrze jest rzadsze
Boję się upadku i lądowania
Walczymy każdej nocy o coś
Kiedy słońce zachodzi jesteśmy tacy sami
W połowie w cieniu
W połowie w płomieniach
Nie możemy się cofnąć po nic
Weź co potrzebujesz, pożegnaj się
Dałem ci wszystko
I to jest piękna zbrodnia
Każdy oddech który zostawiłem
Każdy oddech jest moim
Chodząc po linie dziesięć pięter nad ziemią
Boję się upadku, pytasz się dlaczego
Zostawiamy rzeczy, które zagubiliśmy
Zostawiając te znajome
Muszę to zakończyć abyśmy mogli zacząć na nowo
Bym uratował swoją duszę za wszelką cenę
Walczymy każdej nocy o coś
Kiedy słońce zachodzi jesteśmy tacy sami
W połowie w cieniu
W połowie w płomieniach
Nie możemy się cofnąć po nic
Weź co potrzebujesz, pożegnaj się
Dałem ci wszystko
Ta ciemność jest światłem
Ta ciemność jest światłem
Walczymy każdej nocy o coś
Kiedy słońce zachodzi jesteśmy tacy sami
W połowie w cieniu
W połowie w płomieniach
Nie możemy się cofnąć po nic
Weź co potrzebujesz, pożegnaj się
Dałem ci wszystko
I to jest piękna zbrodnia
Każda droga, którą znasz jest moja
Chodząc po linie dziesięć pięter nad ziemią
Powiedz, że ciągle będziesz u mego boku
Gdybym mógł wziąć cię za rękę
Gdybyś mogła zrozumieć
Że ledwo mogę oddychać, powietrze jest rzadsze
Boję się upadku i lądowania
Walczymy każdej nocy o coś
Kiedy słońce zachodzi jesteśmy tacy sami
W połowie w cieniu
W połowie w płomieniach
Nie możemy się cofnąć po nic
Weź co potrzebujesz, pożegnaj się
Dałem ci wszystko
I to jest piękna zbrodnia
Każdy oddech który zostawiłem
Każdy oddech jest moim
Chodząc po linie dziesięć pięter nad ziemią
Boję się upadku, pytasz się dlaczego
Zostawiamy rzeczy, które zagubiliśmy
Zostawiając te znajome
Muszę to zakończyć abyśmy mogli zacząć na nowo
Bym uratował swoją duszę za wszelką cenę
Walczymy każdej nocy o coś
Kiedy słońce zachodzi jesteśmy tacy sami
W połowie w cieniu
W połowie w płomieniach
Nie możemy się cofnąć po nic
Weź co potrzebujesz, pożegnaj się
Dałem ci wszystko
Ta ciemność jest światłem
Ta ciemność jest światłem
Walczymy każdej nocy o coś
Kiedy słońce zachodzi jesteśmy tacy sami
W połowie w cieniu
W połowie w płomieniach
Nie możemy się cofnąć po nic
Weź co potrzebujesz, pożegnaj się
Dałem ci wszystko
I to jest piękna zbrodnia
Tamer - Beautiful Crime
piątek, 26 sierpnia 2016
Rozdział XXIII - Niech żyje Starscream
Hej wszystkim! Jeszcze wczoraj pisałam, że nie wiem, czy dziś pojawi się rozdział, ale całe szczęście, po nieprzespanej nocy, moja wena wreszcie do mnie wróciła i nie dość, że napisałam ten rozdział, to już zaczęłam następny :D Miłej lekturki i czekam na komentarze ;-)
Żadnych kłamstw, żadnego zwodzenia
Człowiek jest tym, co kocha
Wciąż próbuję pojąć,
Że śmierć przychodzi z góry (nie ma czasu)
Odzyskaj co twoje i nie szukaj wymówek
- strat cennego oddechu (nie ma czasu)
Słońce świeci nad wszystkimi, wszystkimi
Kochaj siebie aż do śmierci
Więc musisz wybuchnąć, musisz odpuścić
Nikt cię nie pokocha dopóki sam tego nie zrobisz
Musisz się z tym zmierzyć; musisz brać, co twoje
Tylko gdy zejdziesz za nisko, dowiesz się gdzie jest szczyt.
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Życie nie zawsze jest takie, jak myślisz
Odwróć się na moment, a wszystko będzie inne
I wiem, wiem że cię skrzywdziłem
Ale czy zaufasz mi, gdy powiem, że jakoś ci to wynagrodzę?
Jakoś, jakoś?
Więc musisz wybuchnąć, musisz odpuścić
Nikt cię nie pokocha dopóki sam tego nie zrobisz
Musisz się z tym zmierzyć; musisz brać, co twoje
Tylko gdy zejdziesz za nisko, dowiesz się gdzie jest szczyt.
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Człowiek jest tym, co kocha
Wciąż próbuję pojąć,
Że śmierć przychodzi z góry (nie ma czasu)
Odzyskaj co twoje i nie szukaj wymówek
- strat cennego oddechu (nie ma czasu)
Słońce świeci nad wszystkimi, wszystkimi
Kochaj siebie aż do śmierci
Więc musisz wybuchnąć, musisz odpuścić
Nikt cię nie pokocha dopóki sam tego nie zrobisz
Musisz się z tym zmierzyć; musisz brać, co twoje
Tylko gdy zejdziesz za nisko, dowiesz się gdzie jest szczyt.
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Życie nie zawsze jest takie, jak myślisz
Odwróć się na moment, a wszystko będzie inne
I wiem, wiem że cię skrzywdziłem
Ale czy zaufasz mi, gdy powiem, że jakoś ci to wynagrodzę?
Jakoś, jakoś?
Więc musisz wybuchnąć, musisz odpuścić
Nikt cię nie pokocha dopóki sam tego nie zrobisz
Musisz się z tym zmierzyć; musisz brać, co twoje
Tylko gdy zejdziesz za nisko, dowiesz się gdzie jest szczyt.
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Och synu ojczyma
Och synu... tak mi przykro
Imagine Dragons - I’m So Sorry
piątek, 19 sierpnia 2016
Rozdział XXII - Cierpliwość popłaca
Hej wszystkim :-) Chciałam tylko dać wam znać, że za niedługo będziemy kończyć bloga, zostały nam mniej więcej trzy rozdziały oprócz tego i naprawdę bardzo by mi zależało, gdybyście komentowali. Wiecie, dużo lepiej jest pisać opowiadanie, kiedy wiemy, że się ono komuś podoba, czy też nie podoba. Naprawdę, nie proszę tu o jakieś monologi, wystarczyłoby mi "Spoko", albo "Fajny", a czasem też "Do niczego". To znaczy dla mnie naprawdę wiele bo nie mam bladego pojęcia, czy powinnam coś zmienić, czy opo podoba się wam takie, jakie jest itp. Nie wiem jak u was, ale dla mnie pisanie tego bloga robi się powoli ciężkie, nie mówię, że nie chcę go pisać, ale mam wrażenie, że trochę zboczyłam z tropu, powiedzcie mi proszę. Czy ogólny pomysł z mrocznym energonem wywołującym chalucynacje i powrotem Unicrona, który opętał Sama wypalił? Naprawdę, proszę Was, napiszcie cokolwiek.
Miłej lekturki ;-)
Miłej lekturki ;-)
Powrót w pancerzu, drżenie i stymulacja
To dźwięk życia
Krwawe pismo, tkwię w walce
Spójrz w muszkę karabinu
Jak mogłem nigdy nie dostrzec tu twojej twarzy?
Znam tutaj każdą twarz
Nękany przez natrętne pytania, dźwigając jarzmo
Nigdy nie byłem tutaj mile widziany
Nie mamy wyboru by zostać
Wolimy umrzeć, niż zrobić to na twój sposób
Tyłem do ściany, ciemność zapadnie
Nigdy nie pomyśleliśmy, że moglibyśmy to wszystko stracić
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, pal!
Któregoś dnia imperium upadnie
Zamykasz oczy i chwała blednie
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie! (Pal!)
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie!
To dźwięk życia
Krwawe pismo, tkwię w walce
Spójrz w muszkę karabinu
Jak mogłem nigdy nie dostrzec tu twojej twarzy?
Znam tutaj każdą twarz
Nękany przez natrętne pytania, dźwigając jarzmo
Nigdy nie byłem tutaj mile widziany
Nie mamy wyboru by zostać
Wolimy umrzeć, niż zrobić to na twój sposób
Tyłem do ściany, ciemność zapadnie
Nigdy nie pomyśleliśmy, że moglibyśmy to wszystko stracić
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, pal!
Któregoś dnia imperium upadnie
Zamykasz oczy i chwała blednie
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie! (Pal!)
Gotów, cel, pal! Gotów, cel, zaczynajcie!
Imagine Dragons – Ready, Aim, Fire
piątek, 5 sierpnia 2016
Rozdział XXI - Dobre rady
Jest wiele sposobów na zranienie człowieka
I posłanie go do ziemi
Możesz go bić
Możesz go oszukać
Możesz go źle traktować i opuścić
Gdy jest zdołowany
Ale ja jestem gotów, tak jestem gotów dla ciebie
Stoję na swoich nogach
Za drzwiami kule walą
Bez przerwy do rytmu
Kolejny poszedł w piach
Kolejny poszedł w piach
I następny zmarł, i następny zmarł
Hej, również ciebie złapię
Kolejny poszedł w piach
I posłanie go do ziemi
Możesz go bić
Możesz go oszukać
Możesz go źle traktować i opuścić
Gdy jest zdołowany
Ale ja jestem gotów, tak jestem gotów dla ciebie
Stoję na swoich nogach
Za drzwiami kule walą
Bez przerwy do rytmu
Kolejny poszedł w piach
Kolejny poszedł w piach
I następny zmarł, i następny zmarł
Hej, również ciebie złapię
Kolejny poszedł w piach
Queen – Another One Bites
The Dust
Jak tylko wróciłam, okazało się, że cony udoskonaliły swój sprzęt i
wystarczyło, że jedna osoba opuściła bazę, a oni już mogli ją namierzyć. W tym
przypadku tą osobą byłam ja. Nieumyślnie zmusiłam całą drużynę do zmiany
placówki, naszego domu. Jak na razie trwają przygotowania naszego nowego
miejsca zamieszkania, które znajduje się w Brazylii. Może cony nie pomyślą, że
moglibyśmy się przenieść tak daleko i będą nas szukać gdzieś w okolicach
Newady, co da nam więcej czasu. Co mam na myśli mówiąc „więcej czasu”? To, że
już nadeszła chwila na ostateczną bitwę. Nie możemy dalej się ukrywać i czekać
na jakąś szansę, która może nawet nie nastąpić. Teraz, kiedy wiemy co zamierza
Starscream, musimy atakować jak najszybciej możemy. Przy pomocy armii
Cybertronu, która jak niedawno zdążyłam się dowiedzieć już leci w stronę Ziemi,
zdołamy pokonać recepty i raz na zawsze odbierzemy im nasz dom. Pozostaje
jeszcze kwestia planu, ale Jack już nad nim pracuje.
piątek, 27 maja 2016
Rozdział XX - Ciemna strona
Aniele, nie płacz,
Zrobiłeś wystarczająco.
Wiesz, że teraz jestem bezbolesna.
Jestem bardzo zmęczona.
I powiedz mojej miłości,
Że nie żałuję, nie żałuję.
I popatrz w moje oczy,
Wtedy zobaczysz, że nie zapomnę, nie zapomnę.
Aniele, proszę, nie płacz.
Nasza podróż kończy się tutaj.
Baw się ze mną w moim łóżku
I poczekaj do końca.
I powiedz mojej miłości
Że nie żałuję, nie żałuję niczego.
I popatrz w moją przeszłość,
Wtedy zobaczysz, że nie zapomnę, nie zapomnę.
Zrobiłeś wystarczająco.
Wiesz, że teraz jestem bezbolesna.
Jestem bardzo zmęczona.
I powiedz mojej miłości,
Że nie żałuję, nie żałuję.
I popatrz w moje oczy,
Wtedy zobaczysz, że nie zapomnę, nie zapomnę.
Aniele, proszę, nie płacz.
Nasza podróż kończy się tutaj.
Baw się ze mną w moim łóżku
I poczekaj do końca.
I powiedz mojej miłości
Że nie żałuję, nie żałuję niczego.
I popatrz w moją przeszłość,
Wtedy zobaczysz, że nie zapomnę, nie zapomnę.
Angel Tears – Mary Komasa
Naukowiec przyglądał mi się w milczeniu, jakby fakt, że byłam w stanie
odróżnić wizję od świata realnego go tak zadziwiał. A przecież nie jednej raz
byłam w takiej sytuacji, gdzie byłam prawie pewna, że coś dzieje się naprawdę,
a było to tylko wymysłem mojej głowy i zawsze wychodziłam z tej pułapki cało. W
końcu doktorek odwrócił się w stronę ekranu i po raz któryś już raz sprawdził
te gówniane wskaźniki, czy co to tam było.
niedziela, 22 maja 2016
Rozdział XIX - Wyjątkowy okaz
Przepraszam za to małe opóźnienie, ale miałam w szkole jubileusz i było naprawdę dużo roboty, a rozdział nie był dokończony, więc dopiero dziś dałam radę go skończyć i wstawić ;-) Miłej lektury :-)
I czuję to biegnące przez moje żyły
I potrzebuję ognia, tylko po to, by wiedzieć, ze jestem obudzony.
Usunięte, tęskniłem aż do świtu.
I potrzebuję ognia, tylko po to, by wiedzieć, ze jestem obudzony.
Dopóki nie spadniemy.
I czuję to biegnące przez moje żyły
I potrzebuję ognia, tylko po to, by wiedzieć, ze jestem obudzony.
I potrzebuję ognia, tylko po to, by wiedzieć, ze jestem obudzony.
Usunięte, tęskniłem aż do świtu.
I potrzebuję ognia, tylko po to, by wiedzieć, ze jestem obudzony.
Dopóki nie spadniemy.
I czuję to biegnące przez moje żyły
I potrzebuję ognia, tylko po to, by wiedzieć, ze jestem obudzony.
Ruelle – Until We Go Down
Jasne światło raziło moje oczy. Byłam wyjątkowo śpiąca, a głowa bolała
mnie niemiłosiernie. Czułam się, jakby ktoś właśnie mnie otruł, a potem zbił do
nieprzytomności.
sobota, 14 maja 2016
Rozdział XVIII - Żywa legenda
Z góry przepraszam za to małe opóźnienie. Wczoraj miałam wyjątkowo zwariowany i zaplątany dzień i zwyczajnie wypadło mi z głowy, że już powinnam dodać nowy rozdział. Dziś rano też byłam zajęta, bo pojechałam na dni otwarte do szkoły, gdzie we wrześniu zacznę naukę. Dopiero teraz znalazłam chwilę wolnego i wstawiam nowy rozdział :D Mam nadzieję, że się spodoba :-) Miłej lektury i pozdrawiam ;-)
Moja pamięć odmawia oddzielenia fałszu od
prawdy.
I szuka przeszłości wytworzonej przez mój rozum.
Ciągle próbuję znaleźć rozwiązanie,
Które w równej mierze pokochasz i znienawidzisz.
Bierzesz mnie za rękę, już widzę kim jestem.
Naucz mnie walczyć, a ja pokażę Ci jak wygrywać.
Jesteś moją śmiertelną skazą, a ja twoim fatalnym grzechem.
Pozwól poczuć mi ukłucie, ból, oparzenie pod moją skórą.
Poddaj mnie próbie, a udowodnię że jestem silna.
Nie uwierzę w to, że nasze uczucie jest złe.
I w końcu zobaczę to co ty ujrzałeś we mnie,
Że pod delikatną powłoką kryje się wojowniczka
I szuka przeszłości wytworzonej przez mój rozum.
Ciągle próbuję znaleźć rozwiązanie,
Które w równej mierze pokochasz i znienawidzisz.
Bierzesz mnie za rękę, już widzę kim jestem.
Naucz mnie walczyć, a ja pokażę Ci jak wygrywać.
Jesteś moją śmiertelną skazą, a ja twoim fatalnym grzechem.
Pozwól poczuć mi ukłucie, ból, oparzenie pod moją skórą.
Poddaj mnie próbie, a udowodnię że jestem silna.
Nie uwierzę w to, że nasze uczucie jest złe.
I w końcu zobaczę to co ty ujrzałeś we mnie,
Że pod delikatną powłoką kryje się wojowniczka
Warior – Beth Crowley
piątek, 6 maja 2016
Rozdział XVII - Odłamki wspomnień
Igła i nici,
ciało i krew,
Złamane
serce, błyszczący szew.
Szwów
brylantowe iskrzenie
To gwiazdy
nad moim więzieniem.
Szwy –
Straty w ludziach, utwór 7
Gayle Forman
Zaczęłam
powoli otwierać oczy. Jasne światło słoneczne próbowało przebić się przez
barierę mych powiek, więc złapałam za delikatny i miły w dotyku materiał i
naciągnęłam go sobie na twarz. W głowie miałam mętlik. Co dokładnie się stało?
Pamiętam, że biegłam i źle się poczułam… Straciłam przytomność… Ale dlaczego
biegłam? O mój boże… Mama… Straciłam matkę.
-Panienko
Rachel – odezwał się damski, nieznany mi głos – Już czas wstać.
piątek, 29 kwietnia 2016
Rozdział XVI - Próżne starania
Nie składaj obietnic, jeśli nie jesteś pewny, czy zamierzasz ich
dotrzymać.
Nicholas
Sparks
Staliśmy przed trzypiętrowym, zniszczonym budynkiem. Było ciemno, ale
jasny księżyc zdołał przedrzeć się przez warstwę chmur i choć trochę oświetlić
nam drogę. Podłoże było wyłożone asfaltem. Widać było, że szpital był bardzo
zadbany w dniach swej chwały. Dobra droga do dojazdu, kilka pięter, niegdyś
drzwi na czujnik ruchu, teraz po prostu drzwi.
Być może rzeczywiście uda się nam znaleźć tu lek. Na pewno, musi nam się
udać!
czwartek, 21 kwietnia 2016
Rozdział XV - Poczucie winy
Wysłali
mnie daleko, bym znalazła fortunę
Skrzynię wypełnioną diamentami i złotem
Dom żył cieniami i potworami
Korytarze jęczały echem
I siedziałam sama, w łóżku aż do rana
płacząc "oni idą po mnie"
Próbowałam zachować te sekrety dla siebie
Mój umysł jest jak śmiertelna choroba
Jestem większa niż moje ciało
Jestem zimniejsza niż ten dom
Jestem wredniejsza niż moje demony
Jestem większa niż te kości
I wszystkie dzieci płakały
"proszę przestań, przerażasz mnie"
Nie mogę powstrzymać tej okropnej energii
Cholera, prawda, powinniście się mnie bać
Kto ma kontrolę?
Halsey – Control Skrzynię wypełnioną diamentami i złotem
Dom żył cieniami i potworami
Korytarze jęczały echem
I siedziałam sama, w łóżku aż do rana
płacząc "oni idą po mnie"
Próbowałam zachować te sekrety dla siebie
Mój umysł jest jak śmiertelna choroba
Jestem większa niż moje ciało
Jestem zimniejsza niż ten dom
Jestem wredniejsza niż moje demony
Jestem większa niż te kości
I wszystkie dzieci płakały
"proszę przestań, przerażasz mnie"
Nie mogę powstrzymać tej okropnej energii
Cholera, prawda, powinniście się mnie bać
Kto ma kontrolę?
-Dlaczego
mnie nie ocaliłaś? – ponowił pytanie, a ja myślałam, że zaraz się rozpłaczę –
Mogłaś uratować nas wszystkich…
czwartek, 14 kwietnia 2016
Rozdział XIV - Desperackie decyzje
Czy
jesteś obłąkany, jak ja? Jesteś dziwaczny, jak ja?
Zapalasz zapałki, aby połknąć płomień, jak ja?
Nazywasz siebie pieprzonym huraganem, jak ja?
Wytykasz palcami, bo nigdy nie weźmiesz winy na siebie tak jak ja?
I wszyscy ludzie mówią
Nie możesz się obudzić, to nie sen
Jesteś częścią maszyny, nie człowiekiem
Z wyimaginowaną twarzą, żyjesz na ekranie
Z małą pewnością siebie, więc funkcjonujesz przez benzynę
Oh, ooh, oh, ooh, oh, oh
W moim kodzie jest chyba błąd
Oh, ooh, oh, ooh, oh, oh
Te głosy nie zostawia mnie w spokoju
Cóż, moje serce jest złote, a moje ręce są chłodne
Zapalasz zapałki, aby połknąć płomień, jak ja?
Nazywasz siebie pieprzonym huraganem, jak ja?
Wytykasz palcami, bo nigdy nie weźmiesz winy na siebie tak jak ja?
I wszyscy ludzie mówią
Nie możesz się obudzić, to nie sen
Jesteś częścią maszyny, nie człowiekiem
Z wyimaginowaną twarzą, żyjesz na ekranie
Z małą pewnością siebie, więc funkcjonujesz przez benzynę
Oh, ooh, oh, ooh, oh, oh
W moim kodzie jest chyba błąd
Oh, ooh, oh, ooh, oh, oh
Te głosy nie zostawia mnie w spokoju
Cóż, moje serce jest złote, a moje ręce są chłodne
Halsey –
Gasoline
Tim...
Jego cała twarz była posiniaczona. Miał rozciętą wargę i brew, a nos wyglądał
na złamany. Jego koszulka była rozdarta i ukazywała kolejne, większe siniaki. Z
przerażeniem w oczach podeszłam do niego i delikatnie złapałam za rękę. Stojąca
obok Maddy odciągnęła mnie jednak od niego, na koniec sali. Tam nikt nie mógł
nas usłyszeć.
wtorek, 5 kwietnia 2016
Rozdział XIII - Nigdy nie trać czujności
Hej. Jakoś się w sobie zebrałam i udało mi się napisać nowy rozdział :D Mam nadzieję, że się Wam spodoba :-) Miłego czytania ;-)
Buduje imperium ze stosu patyków, patyków i kamieni, patyków i kamieni
Fundamenty zrobione są ze złamanych serc, złamanych serc i złamanych kości
Głosy w mojej głowie krzyczą ''przegrasz, przegrasz''
Pomimo tego, że odwróciłam moich wrogów w muzy w moje muzy
Daj mi trochę inspiracji, dewastacji i amunicje
Powiedz, że jestem zjawą, wadą; Co to za różnica?
Kiedy wszystko rozrywasz na strzępy to to tylko DNA
Niszcząc to czego się boimy
Nienawiść jest taką starożytną grą
Kiedy jesteśmy wszystkim tym co zostawiliśmy, dalej staramy się to zabić
Udając, że jesteśmy ze stali
Żyjąc na polu bitwy
DNA - Clarity
Buduje imperium ze stosu patyków, patyków i kamieni, patyków i kamieni
Fundamenty zrobione są ze złamanych serc, złamanych serc i złamanych kości
Głosy w mojej głowie krzyczą ''przegrasz, przegrasz''
Pomimo tego, że odwróciłam moich wrogów w muzy w moje muzy
Daj mi trochę inspiracji, dewastacji i amunicje
Powiedz, że jestem zjawą, wadą; Co to za różnica?
Kiedy wszystko rozrywasz na strzępy to to tylko DNA
Niszcząc to czego się boimy
Nienawiść jest taką starożytną grą
Kiedy jesteśmy wszystkim tym co zostawiliśmy, dalej staramy się to zabić
Udając, że jesteśmy ze stali
Żyjąc na polu bitwy
DNA - Clarity
środa, 30 marca 2016
Czemu powoli popadam w ciemną odchłań?
Cześć wszystkim. Pewnie zastanawiacie się, czemu ostatnio nie dodawałam rozdziałów. Cóż, chyba już nadszedł czas by się z tym pogodzić i wreszcie wyznać Wam prawdę. I choć pisząc to, oczy już bolą mnie od płaczu, to wiem, że muszę Was uświadomić w obecnej sytuacji...
A prawda jest taka, że po raz kolejny popełniłam ten sam błąd. Nie zabezpieczyłam się. Ale zapewniano mnie, że z dyskiem zewnętrznym robienie kopii zapasowych, czy nagrywanie płyt ze zdjęciami nie będzie konieczne... Ale jednak, było jak najbardziej konieczne. Nie wiem, co dokładnie się stało, ale wiem tyle, że komputer nie czyta mojego dysku, widzi go jako nieformatowany nośnik. A na dysku znajdowały się wszystkie moje opowiadania... Szansa na ich odzyskanie jest minimalna, jeśli jetst jakakolwiek. Próbowałam jakoś naprawić dysk, ale usterka jest chyba zewnętrzna. Jeśli oddam go do naprawy, być może już nigdy nie odzyskam zawartości... Nie odzyskam moich pierwszych opowiadań, jakie kiedykolwiek napisałam... Nie odzyskam moich godzin spędzonych na pisaniu, na wylewaniu z siebie trudów życia, przekształcaniu wymaroznej wersji siebie w bohaterów książek...
Mój tata nie rozumie tego, co przeżywam. Podobnie jak mama, bardziej martwi się o zdjęcia. Nie rozumieją jak wiele pracy włożyłam w te historie i ile one dla mnie znaczą. Ale wiem, że wy to zrozumiecie. Bo wszyscy jesteśmy do siebie podobni, bo staramy się jakoś zabarwić ten czarno - biały świat, dodając do niego odrobinę magii i barw.
Marzyłam, że kiedyś, w przyszłości, wydam własną książkę. Że ktoś będzie ją czytał i będzie się w nią wczuwał i być może nawet nią zachwycał tak, jak ja zachwycam się innymi książkami, w tym także Waszymi opowiadaniami. Ale może się do tego nie nadaję? W końcu tracę moje dzieła już tak naprawdę po raz trzeci.. I jestem na tyle głupia, że nie wyciągam z tego wniosków... Może jednak głupota jest dziedziczna, sama nie wiem. Może to nawet nie głupota, a idiotyczna wiara, że skoro już raz mnie to spotkało, to po raz kolejny się już nie powtórzy. Sama nie wiem, po prostu nie wiem.
Nie chcę już tego przeciągać, bo jestem pewna, że już nudzi Was czytanie moich nędznych wyznań. Ale nic na to nie poradzę, przelewanie myśli na klawiaturę najlepiej mi pomaga. Dlatego jeszcze trochę Was zajmę. Chcę wreszcie otworzyć część siebie, która od zawsze byłą zamknięta, nawet dla najlepszych przyjaciół, a w szczególności dla rodziny.
Mam już dość... Chciałabym uciec, albo jeśli miałabym na tyle odwagi to skończyć z sobą raz na zawsze. Kilka razy nawet próbowałam, ale nie starczyło mi odwagi. Od kąt pamiętam moi rodzice się kłócili. Cały czas. Jestem w stanie policzyć nasze wspólne, szczęśliwe dni na palcach jednej ręki. Kłócili się, a ja słuchałam jak wypominają sobie nawzajem błedi i wszystkie brudy... Widziałam, jak się biją... Przez jakiś czas obwniałam za wszystko mamę, bo jak zawsze o coś się czepiała. Z biegiem lat zaczęłam obwiniać tate. Dowiedziałam się, że nie chciał, bym się urodziła... I w końcu zorzumiałam, że to wszystko, to moja wina. Moi rodzice pobrali się tylko i wyłacznie dlatego, że mama zaszła w ciąże. Być może, gdybym nigdy nie została stworzona, byliby teraz szczęśliwi? Lubię się nad tym zastanawiać na moście. Kiedy od ziemi dzieli mnie kilkanaście metrów, albo kiedy pociąg wyjeżdża zza zakrętu. Coś we mnei pragnie to wszystko skończyć, raz na zawsze, zacząć od nowa... Ale do tej pory powstrzymywałam się do śmierci tylko myślą, że będę mogła to wszystklo opisać, aby ze mnie uleciało, byście mogli to przeczytać, by ktoś nawet nieświadomie wiedział, co przeżywam... Teraz? Teraz już nic mnie nie powstrzymuje. I nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Ale będę się starać. Jak najdłużej... Będę próbowała to wytrzymać.
Teraz już naprawdę będziemy kończyć. Wstawię ten post na większość blogów, bo chcę, żebyście wiedzieli co się dzieje, czemu nie piszę. Teraz ryczę, nie wiem który raz w tym tygodniu... Wiedziałam, że to będzie dla mnie trudne, ale nie sądziłam, że aż tak. Że to będzie tak cholernie boleć... Ale boli...
Być może to jeszcze nie jest koniec, ale nie mogę tego obiecać. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tylko tyle, że mam dość. Nie mam już siły. Odchodzę...
A prawda jest taka, że po raz kolejny popełniłam ten sam błąd. Nie zabezpieczyłam się. Ale zapewniano mnie, że z dyskiem zewnętrznym robienie kopii zapasowych, czy nagrywanie płyt ze zdjęciami nie będzie konieczne... Ale jednak, było jak najbardziej konieczne. Nie wiem, co dokładnie się stało, ale wiem tyle, że komputer nie czyta mojego dysku, widzi go jako nieformatowany nośnik. A na dysku znajdowały się wszystkie moje opowiadania... Szansa na ich odzyskanie jest minimalna, jeśli jetst jakakolwiek. Próbowałam jakoś naprawić dysk, ale usterka jest chyba zewnętrzna. Jeśli oddam go do naprawy, być może już nigdy nie odzyskam zawartości... Nie odzyskam moich pierwszych opowiadań, jakie kiedykolwiek napisałam... Nie odzyskam moich godzin spędzonych na pisaniu, na wylewaniu z siebie trudów życia, przekształcaniu wymaroznej wersji siebie w bohaterów książek...
Mój tata nie rozumie tego, co przeżywam. Podobnie jak mama, bardziej martwi się o zdjęcia. Nie rozumieją jak wiele pracy włożyłam w te historie i ile one dla mnie znaczą. Ale wiem, że wy to zrozumiecie. Bo wszyscy jesteśmy do siebie podobni, bo staramy się jakoś zabarwić ten czarno - biały świat, dodając do niego odrobinę magii i barw.
Marzyłam, że kiedyś, w przyszłości, wydam własną książkę. Że ktoś będzie ją czytał i będzie się w nią wczuwał i być może nawet nią zachwycał tak, jak ja zachwycam się innymi książkami, w tym także Waszymi opowiadaniami. Ale może się do tego nie nadaję? W końcu tracę moje dzieła już tak naprawdę po raz trzeci.. I jestem na tyle głupia, że nie wyciągam z tego wniosków... Może jednak głupota jest dziedziczna, sama nie wiem. Może to nawet nie głupota, a idiotyczna wiara, że skoro już raz mnie to spotkało, to po raz kolejny się już nie powtórzy. Sama nie wiem, po prostu nie wiem.
Nie chcę już tego przeciągać, bo jestem pewna, że już nudzi Was czytanie moich nędznych wyznań. Ale nic na to nie poradzę, przelewanie myśli na klawiaturę najlepiej mi pomaga. Dlatego jeszcze trochę Was zajmę. Chcę wreszcie otworzyć część siebie, która od zawsze byłą zamknięta, nawet dla najlepszych przyjaciół, a w szczególności dla rodziny.
Mam już dość... Chciałabym uciec, albo jeśli miałabym na tyle odwagi to skończyć z sobą raz na zawsze. Kilka razy nawet próbowałam, ale nie starczyło mi odwagi. Od kąt pamiętam moi rodzice się kłócili. Cały czas. Jestem w stanie policzyć nasze wspólne, szczęśliwe dni na palcach jednej ręki. Kłócili się, a ja słuchałam jak wypominają sobie nawzajem błedi i wszystkie brudy... Widziałam, jak się biją... Przez jakiś czas obwniałam za wszystko mamę, bo jak zawsze o coś się czepiała. Z biegiem lat zaczęłam obwiniać tate. Dowiedziałam się, że nie chciał, bym się urodziła... I w końcu zorzumiałam, że to wszystko, to moja wina. Moi rodzice pobrali się tylko i wyłacznie dlatego, że mama zaszła w ciąże. Być może, gdybym nigdy nie została stworzona, byliby teraz szczęśliwi? Lubię się nad tym zastanawiać na moście. Kiedy od ziemi dzieli mnie kilkanaście metrów, albo kiedy pociąg wyjeżdża zza zakrętu. Coś we mnei pragnie to wszystko skończyć, raz na zawsze, zacząć od nowa... Ale do tej pory powstrzymywałam się do śmierci tylko myślą, że będę mogła to wszystklo opisać, aby ze mnie uleciało, byście mogli to przeczytać, by ktoś nawet nieświadomie wiedział, co przeżywam... Teraz? Teraz już nic mnie nie powstrzymuje. I nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Ale będę się starać. Jak najdłużej... Będę próbowała to wytrzymać.
Teraz już naprawdę będziemy kończyć. Wstawię ten post na większość blogów, bo chcę, żebyście wiedzieli co się dzieje, czemu nie piszę. Teraz ryczę, nie wiem który raz w tym tygodniu... Wiedziałam, że to będzie dla mnie trudne, ale nie sądziłam, że aż tak. Że to będzie tak cholernie boleć... Ale boli...
Być może to jeszcze nie jest koniec, ale nie mogę tego obiecać. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tylko tyle, że mam dość. Nie mam już siły. Odchodzę...
piątek, 18 marca 2016
Rozdział XII - Bezsilność
Żyję moim życiem
Ale to nie jest sprawiedliwe
Nigdy nawet nie myślałem, że będę
Ale to nie jest sprawiedliwe
Nigdy nawet nie myślałem, że będę
Na dole w tym rynsztoku
Jeśli mogę to zrobić tutaj
Mogę zrobić to gdziekolwiek
Kiedy robi się trudno
Muszę być nieustępliwy
Czasami masz tylko jeden strzał
Muszę dać z siebie wszystko co mam
Bo nie mam nic do stracenia
A tak dużo do udowodnienia
Doszedłem za daleko żeby słyszeć nie
Musisz być twardy albo wrócić do domu
Nie mam nic do stracenia
Muszę robić to co muszę robić
Jussie Smollett – Nothing to Lose
Jeśli mogę to zrobić tutaj
Mogę zrobić to gdziekolwiek
Kiedy robi się trudno
Muszę być nieustępliwy
Czasami masz tylko jeden strzał
Muszę dać z siebie wszystko co mam
Bo nie mam nic do stracenia
A tak dużo do udowodnienia
Doszedłem za daleko żeby słyszeć nie
Musisz być twardy albo wrócić do domu
Nie mam nic do stracenia
Muszę robić to co muszę robić
Jussie Smollett – Nothing to Lose
-Mam
raka piersi prawej. I lewej zresztą też – stwierdziła, a ja doznałam nie małego
szoku.
piątek, 11 marca 2016
Rozdział XI - Cała prawda
Życie będzie zabijać
Wiara będzie ślepa
Nadzieja zaniknie
Prawda stanie się kłamstwem
Czasami nie ma powodu
By usprawiedliwić sens
Ale nie ucieknę
Nie wstydzę się
Będzie musiało być coś więcej żeby mnie złamać
Moje życie
Moja miłość
Mój seks
Mój narkotyk
Moja żądza
Mój Boże, to nie grzech:
Czy mogę to dostać?
Prawda?
Moja łaska
Mój kościół
Mój ból
Moje łzy
Moje cierpienie
Mój Boże, znów to powiem:
Czy mogę to dostać?
Prawda?
Wiara będzie ślepa
Nadzieja zaniknie
Prawda stanie się kłamstwem
Czasami nie ma powodu
By usprawiedliwić sens
Ale nie ucieknę
Nie wstydzę się
Będzie musiało być coś więcej żeby mnie złamać
Moje życie
Moja miłość
Mój seks
Mój narkotyk
Moja żądza
Mój Boże, to nie grzech:
Czy mogę to dostać?
Prawda?
Moja łaska
Mój kościół
Mój ból
Moje łzy
Moje cierpienie
Mój Boże, znów to powiem:
Czy mogę to dostać?
Prawda?
Amen – Halestorm
Zaraz
po tym, jak przekazaliśmy Ratchetowi wszystkie zdobyte pliki, a doktorek
momentalnie zaczął je przeglądać, ja ruszyłam prosto do mamy. Chciałam się
dowiedzieć co jej się stało, czemu zasłabła. Skierowałam się do części
medycznej i weszłam do naszej małej przychodni. Mama leżała w łóżku, ubrana w
jakąś białą koszulę, podłączona do kroplówki. Wyglądała na dosyć bladą i
wyczerpaną, ale gdy tylko mnie zobaczyła, od razu się uśmiechnęła. Podeszłam
bliżej kobiety i usiadłam na stołku obok łóżka. Złapałam ją za rękę i również
się uśmiechnęłam.
piątek, 4 marca 2016
Rozdział X - Infiltracja
Zawsze w pośpiechu
Nie pozostaję zbyt długo przy telefonie
Dlaczego jestem, aż tak zarozumiała?
Powiedziałam, że wkrótce się zobaczymy
Jednak było to może z rok temu
Nie wiedziałam, że czas był tak istotny
Tak wiele pytań
Jednak mówię sama do siebie
Wiem, że nie możesz mnie już usłyszeć
Nigdy więcej
Mam wam tak wiele do powiedzenia
A przede wszystkim pożegnać się
Lecz wiem, że nie możesz już mnie usłyszeć
W mojej głowie jest tak głośno
Od słów, które powinnam powiedzieć
A kiedy tonę w swych żalach
Nie mogę cofnąć słów, których nigdy nie wypowiedziałam
Nigdy nie wypowiedziałam
Nie mogę cofnąć słów, których nigdy nie wypowiedziałam
Skalar Grey - Words
Nie pozostaję zbyt długo przy telefonie
Dlaczego jestem, aż tak zarozumiała?
Powiedziałam, że wkrótce się zobaczymy
Jednak było to może z rok temu
Nie wiedziałam, że czas był tak istotny
Tak wiele pytań
Jednak mówię sama do siebie
Wiem, że nie możesz mnie już usłyszeć
Nigdy więcej
Mam wam tak wiele do powiedzenia
A przede wszystkim pożegnać się
Lecz wiem, że nie możesz już mnie usłyszeć
W mojej głowie jest tak głośno
Od słów, które powinnam powiedzieć
A kiedy tonę w swych żalach
Nie mogę cofnąć słów, których nigdy nie wypowiedziałam
Nigdy nie wypowiedziałam
Nie mogę cofnąć słów, których nigdy nie wypowiedziałam
Skalar Grey - Words
piątek, 19 lutego 2016
Rozdział IX - Spotkanie rodzinne
Ból domaga się, byśmy go odczuwali.
John Green
Stałam jak
ten słup soli i to raz patrzyłam ze zdziwieniem na Tima, to na Jacka. Jak to
możliwe, że niby Jack ma drugiego syna? I dlaczego Sam mi nie powiedział, że ma
brata. Niczego tutaj nie czaję.
-Jack? –
zapytałam niepewnie – Tim…to twój syn?
-Ja…byłem
pewien, że nie żyje… - jakoś zdołał z siebie wydusić mężczyzna.
-Ja…ja tak
samo – wydukał czarnowłosy.
piątek, 12 lutego 2016
Rozdział VIII - Podobieństwo
Jako dziecko
wolałeś czekać i patrzeć z oddali,
Ale zawsze wiedziałeś, że będziesz tym,
Który będzie pracować, kiedy ci wszyscy będą się bawić.
W młodości często leżałeś w nocy rozbudzony, rozmyślając
O tym, co kiedyś zmienisz,
Ale to był tylko sen.
Oto jesteśmy, już się nie odwracajcie,
Jesteśmy Wojownikami, którzy zbudowali to miasto.
Oto jesteśmy, już się nie odwracajcie,
Jesteśmy Wojownikami, którzy zbudowali to miasto z pyłu.
Ale zawsze wiedziałeś, że będziesz tym,
Który będzie pracować, kiedy ci wszyscy będą się bawić.
W młodości często leżałeś w nocy rozbudzony, rozmyślając
O tym, co kiedyś zmienisz,
Ale to był tylko sen.
Oto jesteśmy, już się nie odwracajcie,
Jesteśmy Wojownikami, którzy zbudowali to miasto.
Oto jesteśmy, już się nie odwracajcie,
Jesteśmy Wojownikami, którzy zbudowali to miasto z pyłu.
Imagine
Dragons – Wariors
czwartek, 11 lutego 2016
Nowe postaci + kilka fotek
Cześć! W oczekiwaniu na jutrzejszy rozdział postanowiłam pokazać Wam dwie nowe postaci, o których już za jakiś czas będziecie mogli przeczytać. A oto i one ;-)
piątek, 29 stycznia 2016
Rozdział VII - Głucha cisza
Wstawiam rozdział, choć teoretycznie nie powinnam tego robić. Już od jakiegoś czasu nie dodaliście żadnych komentarzy i jest mi z tego powodu przykro. Mam nadzieję, że teraz się weźmiecie w garść. Zasada nadal obowiązuje. Co najmniej dwa komentarze i rozdział pojawi się na czas.
Miłego czytania i czekam na komentarze ;-)
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
piątek, 15 stycznia 2016
Rozdział VI - Misja ratunkowa
Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę; daj mi
cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, abym
odróżnił jedno od drugiego.
John Green
piątek, 8 stycznia 2016
Rozdział V - Normalne życie
Mogłaby zamknąć oczy, udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedziała
jednak, że nie da się żyć z zamkniętymi oczami.
Cassandra Clare
Subskrybuj:
Posty (Atom)